Komentarze: 0
wiem, ze to zalosne
ale wciaz mam nadzieje na happy end
wiem, ze to zalosne
ale wciaz mam nadzieje na happy end
nienawidze moich rodzicow
nienawidze moich znajomych, kolezanek, "przyjaciolek", kolegow i "przyjaciol"
nienawidze moich bylych facetow
nienawidze mojej szkoly
nienawidze mojej choroby
nienawidze mojego zycia
pozostalam wiec tylko ja
i jak tu nie byc egoistka?
czuje, ze potrzebuje jakiejs pomocy
wiem, ze nie daje sobie sama rady
potrzebuje albo faceta, ktorym bym mogla sie bawic
albo psychiatry
musze wreszcie zaakceptowac, ze to juz koniec
ze juz go nigdy w zyciu nie zobacze
ze nigdy nie powiem mu tego, co codziennie w myslach mdo niego mowie
ze juz nigdy nie poczuje na moim ciele jego dloni
nie wiem
moze ja mam jakis syndrom szukania facetow, ktorzy mnie zrania
nie wiem, czy jest cos takiego nawet
mam nadzieje ze po 10 czerwca przejdzie mi wszystko
a tak poza tym, jakby co
to nie narzekam
wiem, ze inni maja jeszcze bardziej spieprzone zycie
:) usmiech na pocieszenie
jak zwykle dzis zaglebiam sie w czytaniu ksiazek
kathe koja
klimat idealny do turniqued
polecam osobom, ktore w natloku codziennych, bezsensownych spraw szukaja pasji i cierpienia
ktore kiedykolwiek w przyplywie wscieklosci na samego siebie pociely sie zyletka, wyrywaly wlosy, drapaly do krwi lub samookaleczaly sie w inny sposob tylko im znany sposob
ktore pociaga brak roznic miedzy pustka a nieskonczonoscia, miedzy pieknem a oblesnoscia
ktore juz zatracily wiare w bezpodstawne idee i najwieksze autorytety
kolejny dzien
kolejny wpis na blogu
wskazuje na totalna samotnosc
wciaz zyje w wyimaginowanym swiecie
siebie samej jako niepowtarzalnej
swiata jako pelnego obludy
zycia jako braku wyboru
CIEBIE jako braku spelnienia
...
Zapraszam do oglądania świata egoistki.
Na mojej skurze będziecie mogli się przekonać do czego doprowadzilo totalne olewanie uczuć innych, jak bardzo zakożenila się we mnie moja duma i jakie są tego konsekwencje. Nie jest latwo myśleć tylko o sobie- zapewniam was. Bycie egoistką jest to ciężkie brzemię, które trzeba dĄwigac przez cale swoje życie. Jedyne, co może mnie teraz uratować, to... miłość. Ale ją niestety odrzuciłam. Głupia mała dziewczynka nawet nie przypuszczała, ze jej własne szczęście jest przecież ważniejsze od jej dumy. Teraz tego żałuje. Wie,że była w stanie wszystkiemu zapobiec, ale po prostu się bała. Bała skrzywdzenia. Więc sama skrzywdziła. Teraz już za póĄno. Nic nie da się zrobić. I chyba właśnie ta mała dziewczynka najbardziej cierpi w calej tej historii. Podwójnie. Za siebie i za osobę, którą kocha. Jako osoba skrzywdzona i jako osoba krzywdząca. Może kiedyś to, co stworzyło ten świad we własnej myśli ulituje się nad nią i ześle jej wybawienie. Módlcie się więc o nią do swojego fauszywego boga. AMEN